Roślinny minimalista

Są tacy, uwierzcie mi, dla których “home jungle” jest przerażająca. Głównie ze względu na ogrom pracy, jaki trzeba wykonać hodując tyle roślin na raz. Bo o rośliny trzeba dbać, nieprawdaż? Podlewać, nawozić, przesadzać, pryskać, przecierać im listki wilgotną ściereczką. Rośliny miewają także swoje humory. Zwracają uwagę na wilgotność, światło, no i na człowieka, który ich dogląda. Jeśli nie polubią swojego właściciela – nie ma siły – uschną, zwiędną, liście im opadną. Taki nielubiany przez paprotki i draceny człowiek nie ma wyjścia – musi zostać roślinnym minimalistą. I zadowolić się jedną rośliną na symbolicznym, przysłowiowym parapecie.


Więc jakie jest wyjście dla roślinnego minimalisty? Oprócz jednego eksperymentalnego kwiatka doniczkowego może postawić na kwiaty cięte. One i tak prędzej czy później zwiędną…

 

Fot. Pinterest