punkt siedzenia

Ciasne, ale własne

Dostałam w życiu wiele prezentów. Dostałam cudowne kalosze i śliczne kolczyki. Dostałam samochód i rower. Jednak jeden z prezentów, ten sprzed 35 lat zapadł mi w pamięć wyjątkowo
i wspominam go z największym rozrzewnieniem. Były lata 70. i w sklepach niewiele co.
Rodzice co roku w okolicach wszelkich świąt, urodzin, imienin i komunii mieli nie lada problem.
Co kupić, by nie była to ruska książka (pamiętacie te czasy, gdy w księgarniach książki dla dzieci były tylko te z importu, prosto z ZSRR, pisane cyrylicą)? Pamiętam moje 5 urodziny dokładnie. Bo urodzinowy prezent, jaki wtedy dostałam był szczytem moich marzeń. I nie spodziewałam się go tak bardzo, że aż myślałam, że śnie. Dostałam od rodziców… piękny, najprawdziwszy domek dla lalek. Tata sam go zrobił u zaprzyjaźnionego stolarza. Pachniał jeszcze sklejką i butaprenem. Był piętrowy, z poddaszem i okienkami ze szprosami. Tak dokładnie pamiętam każdy mebelek, który do niego zrobiłam. I chciałoby się napisać: teraz to dzieci mają życie idealne. Bo domki dla lalek projektują dla nich najprawdziwsi architekci!

 

 

 

Polski designerski domek dla lalek zaprojektował Adam Kozik dla marki Boomini. Ma 130 cm wysokości, a gdy córeczki wyrosną z zabawy lalkami można przerobić go na regał na książki. Podczas Arena Design dostał prestiżową nagrodę TOP Design.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

No i zaczęłam zgłębiać temat designerskich domków dla lalek. Niektóre z nich osiągnęły miano kultowych. Są śliczne. Inspirujące, pobudzają wyobraźnię. Jednak, będę szczera, żaden z nich nawet do pięt nie dorasta mojemu domkowi z 1977, domkowi, który mój tata wieczorami strugał u zaprzyjaźnionego stolarza.

 

 

 

Compas House, pracownia projektowa Allford Hall Monaghan Morris. W wyposażeniu klasyki designu.

 

 

 Minimii to replika domu (w skali 1:16) w Charlottenlund, w Danii, zaprojektowanego
i zamieszkałego przez Arne Jacobsena w 1929 roku. Wewnątrz miniatury jego mebli.

Fot. minimii.com, Bominii, inhabitots