punkt siedzenia

Domek z klocków

Kiedy byłam w Kopenhadze całymi godzinami przesiadywałam w porcie obserwując kontenerowce. ON myślał, ze kompletnie oszalałam lub że planuje przemyt krzeseł Fritza Hansena na jakąś wielką, niespotykaną dotąd skalę.  Ja też prawdę mówiąc zaniepokoiłam się tą moją fascynacją statkami. Niby nic nie było w tym romantycznego, ani malowniczego. Wokół śmierdziało ropą, a zza olbrzymiego statku nie było widać przepięknej dziewiętnastowiecznej latarni morskiej. Mnie jednak urzekły te olbrzymie bryły poukładane jak dziecięce klocki, kolorowe, równiutko, jeden na drugim.

Minęło kilka lat, a okazało się, że w tych klockach można całkiem wygodnie zamieszkać. Wystarczą dwa. Dźwig i kawałek gruntu. Na pomysł wpadło studio projektowe H:T
z Denver w Colorado. Łączna powierzchnia domu to 150 metrów kwadratowych. Wystarczy
z powodzeniem, by pomieścić w nim naszą rodzinę. Łącznie z kotem.

Fot.: Braden Gunem