Jak spędzamy zimową niedzielę? Spadł śnieg, więc wybieramy się na sanki. Ale, ale… Ani ja, ani tym bardziej ON, nie wyjdziemy z domu bez kawy. No więc najpierw kawa. A właściwie nie, najpierw kłótnia. Kto zasiądzie z kawą na naszym nowym fotelu Ikera. Wygrał ON, ja przycupnęłam
na kanapie.
Dzieciaki już stoją w przedpokoju, przestępują z nogi na nogę. – Ile można wychodzić z domu? – Mamo, on mi zabrał rękawiczki!
Młodzi poszli szaleć w śniegu, a my? My nie z takich rodziców, którzy stoją u podnóża góry chuchając w dłonie i przytupują dla rozgrzewki. – Wy sobie poszalejcie, a my z tatusiem pójdziemy pod most. Porobimy zdjęcia. Ale nie sobie. I nie dzieciom. Dziś bohaterem naszej sesji będzie krzesło, które dostałam pod choinkę, a które na co dzień stoi przy biurku.
– Dziwni jesteście, powiedziało ONO. W sumie to nie zaprzeczę. Rzeczywiście, wyglądaliśmy dziwnie, z tym krzesłem, w śniegu po pas :). Ale za to efekty! Przerosły nasze oczekiwania.
(Zdjęcia: arch. prywatne)