Zaczęło się od lamp. Dziś Lamps & Company jest jedną z niewielu firm na polskim rynku, które pomagają rodzicom urządzić spójny stylistycznie dziecięcy pokój w dobrym stylu. Ich akcesoria, dzięki charakterystycznemu designowi, stały się w krótkim czasie rozpoznawalne zarówno przez rodziców, jak i projektantów wnętrz, polubiły je też znane mamy. Zachęcona sukcesem swoich propozycji wzorniczych twórczyni marki, Anna Nawrot, nieustannie rozwija ofertę marki, ostatnio wprowadzając do niej meble. W Punkcie Siedzenia twórczyni tej lubianej marki opowiada o tym jak się stało, że zaczęła projektować dla dzieci, kim są jej klienci, czym kierowała się wybierając na miejsce swojego pierwszego showroomu warszawski Wilanów oraz o tym czego możemy się spodziewać od Lamps&Company już wiosną 2016.
Lamps&Company to biznes powstały z potrzeby zarobkowania, czy coś, co zrodziło się z pasji?
Lamps&Company narodziło się tylko i wyłącznie z pasji. Zajmowałam się w życiu czymś zupełnie innym. Z zawodu jestem psychologiem i muzykiem, pracowałam w agencji reklamowej. Narodziny pierwszej córki i trudności z urządzeniem jej pokoju sprawiły, że zobaczyłam niszę na rynku, a dzięki temu perspektywę na zupełnie nowy biznes, a także możliwość połączenia mojego zamiłowania do designu z pracą.
Skąd wziął się pomysł, żeby projektować dla dzieci?
Zamiłowanie do piękna sprawiło, że w okresie ciąży zaczęłam szukać ładnych przedmiotów do pokoju mojej córeczki. Szukałam wesołych, kolorowych, wysokiej jakości elementów wyposażenia. Znajdowałam białe meble i oklepane dodatki. Najgorzej było z oświetleniem. Postanowiłam zrobić je sama. Kupiłam ładne, kolorowe tkaniny ze strony w USA, nogę do lampy zamówiłam u stolarza i jak tylko dostałam materiały, uszyłam z nich poduszki, pufy i zamówiłam abażury. Oprócz tego standardową białą komodę własnoręcznie pomalowałam na pastelowy żółty kolor. Stworzyłam pokój swoich marzeń.
Niedawno odbyło się otwarcie pierwszego showroomu Lamps&Company na warszawskim Wilanowie. Czym kierowała się Pani, wybierając to miejsce?
Kierowaliśmy się bliskością naszej klienteli, a z Miasteczka Wilanów mamy sporo klientów, ale także tym, że Wiertnicza stała się swego rodzaju „zagłębiem” sklepów dziecięcych, a efekt synergii to dobra rzecz.
Na oficjalnym otwarciu nie zabrakło gwiazd, czy są wśród nich klientki marki?
Tak, zarówno Anna Dereszowska, Kamila Szczawińska, Beata Sadowska, jak i Dorota Czaja urządzają pokoiki dziecięce dodatkami z Lamps &Company. Ale to nie jedyni nasi znani klienci! Nasze dodatki trafiły
niedawno także między innymi do mieszkania Doroty Gardias oraz Marcina Mroczka. Być może niedługo zobaczymy efekty poczynań projektantów wnętrz w ich pokojach dziecięcych na zdjęciach.
Co jest największym hitem w Państwa sklepie? Które produkty cieszą się największym zainteresowaniem klientów?
Oczywiście lampy, zwłaszcza wiszące, ale także nocne ze ściemniaczem. Dzięki takim dwóm lampom mamy pięknie i spójnie oświetlony pokój. Oprócz tego także poduszki, bo z reguły klienci od razu zamawiają 2-3 sztuki.
Jakich nowości możemy spodziewać się na wiosnę 2016?
Na pewno nowością będą nasze kolorowe drewniane łóżeczka. Wprowadziliśmy już do oferty łóżeczka bukowe w 7 rożnych kolorach, m.in. miętowe, różowe czy szare, czego nie ma żadna inna marka na rynku. Kolory dopasowane są do naszych kolekcji pościeli i lamp, są również identyczne jak np. kolory ramek. Można dopasować kolorowe łóżeczko do białych mebli i tak otrzymamy przepiękny komplet.
Fot. Lamps & Company