Tak jak obiecywałam, chcę się w Wami podzielić moimi ukochanymi adresami hoteli, pensjonatów
i domów do wynajęcia na całym świecie. Pomyślałam sobie, że koniec czerwca, tuż przed wakacjami, to najlepszy na to czas. Gdybym nie mieszkała w Polsce, to chciałabym mieszkać we… Włoszech. Najchętniej w Toskanii. To w sumie nic oryginalnego. Bo nie znam NIKOGO, kto nie czułby się tam znakomicie. A Toskania to najbardziej wymarzony kierunek wakacyjnych podróży wśród moich znajomych i przyjaciół. Sama byłam we Włoszech z 10 razy, nie przesadzam. I co roku, w czerwcu właśnie, zastanawiam się czy by nie pojechać tam po raz nasty. No i pojadę, jak daję słowo. ON mówi stanowcze NIE, bo marzy o wędkowaniu na północy Norwegii. Jednak wiem, że gdy pokarzę MU co znalazłam w Toskanii właśnie, zechce własnoręcznie zapakować samochód po dach i ruszyć w długą drogę, spędzić tam ze mną boski tydzień. Pod słońcem Toskanii właśnie. W hotelu Monteverdi.
Hotel Mondeverdi znajduje się w średniowiecznym, prawie tysiącletnim miasteczku Castiglioncello dell Torino. Położony wśród toskańskich wzgórz pomiędzy Rzymem a Florencją. Jeszcze dziesięć lat temu nikt nie słyszał o tej mieścinie. Do momentu, gdy nie zajęła się nim włoska projektantka Ilaria Miani. Jej praca polegała przede wszystkim na łączeniu tradycji i cudów dawnej architektury ze współczesnym designem i nowoczesnymi rozwiązaniami. Według mnie, Hotel Moteverdi to mistrzowski przykład tego typu fuzji.
W hotelowych wnętrzach dominuje biel. I naturalne materiały: len, bawełna, płótno, a także kamień
i drewno w naturalnym odcieniu. Projektantka zostawiła wszystko, co stanowi o uroku dawnej, średniowiecznej architektury: widoczne belkowania pod sufitem, nierówne, zarzucone jedynie wapnem ściany, kamienne posadzki. W oryginalne wnętrza wstawiła meble, które w niczym nie konkurują z architekturą zabytkowej zabudowy. A przeciwnie, podkreślają ich prosty, naturalny urok.
Fot. Hotel Monteverdi