To co najbardziej lubię we wnętrzach to ich autentyczność. Może nie być zupełnie czysto, rafia na oparciach foteli może być poprzecierana, kwiatek na wpół uschnięty. Ale takie wnętrza, gdzie każde spojrzenie, każdy kadr opowiada o mieszkańcach sprawiają, że aż mam dreszcze. Bo nie sztuką jest urządzić dom. Sztuką jest go stworzyć.
Przykładem na właśnie taki dom – od serca, jest paryski apartament Stefany, projektantki mody, założycielki Studia Little Bacon i architekta ze Studia projektowego Hekla oraz ich malutkiej córeczki Olgi.
Fot. Julien Fernandez / We are Inside