Australijski fotograf Martyn Thompson mieszka w tym apartamencie już od ponad 12 lat. Mieszkanie zajmuje ostatnie piętro w imponującym budynku w kształcie litery “L”. Budynek znany jest pod nazwą Little Singer Building , zaprojektowany został przez Ernesta Flagga dla Manufacturing Company Singer. – To była miłość od pierwszego wejrzenia – mówi Martyn. Ten loft jest wyjątkowy, bo jest surowy, szorstki. W przeciwieństwie do wielu miejsc na Manhattanie, przestrzeń ta nie dostała się bankierowi, supermodelce czy gwieździe filmowej. Nie została dopracowana przez architekta wnętrz, wypolerowana przez nowego właściciela. Loft pozostał nietknięty. Wypełniony jedynie sztuką i ludźmi, którzy w nim mieszkają. Ich wyobraźnią, inwencją, twórczością i uczuciem. Wnętrze to zmienia się cały czas, poddawane jest przemeblowaniom, przemalowaniom i przeobrażeniom. Wystój loftu zależy od tego nad czym właściciele aktualnie pracują. Obecnie apartament wypełniają próbki niesamowitej kolekcji mebli tapicerowanych Martyna i psychodelicznych murali Dove’a. Martyn docenia otwartą przestrzeń. Dzięki niej może żyć i pracować na jednym poziomie. – Na tym samym blacie robię sobie warsztat i podaje obiad na 20 osób, to cudowne – dodaje. Oprócz imponującej skali i namacalnego poczucia starego świata pełnego nowojorskiej nostalgii, dużo magii wnosi do wnętrza sam Martyn, który jako fotograf od lat współpracuje z Elle Decoration (pracował dla Elle Deco w Londynie dla redaktor naczelnej, założycielki Ilse Crawford). Dzięki tej współpracy, jak przyznaje, że ma wielki szacunek dla wnętrz z tradycja i historią. Uwielbia antyki, bogate tekstury i patynę. Przywiązanie do pięknych wnętrz widać doskonale w jego najnowszym projekcie – Martyn Thompson Studio. To sklep pełen niesamowitych tapet i mebli tapicerowanych, obiektów, które są uczciwe i dobrze wykonane. – Tekstura, patyna i przygaszone kolory są tym, co wypełnia moje życie i moją pracę – mówi.
Fot. Eve Wilson